Layout by Raion

The Fray

piątek, 25 października 2013

4.Nowy świat.:Skarga Karui: "Zaniżacie moją inteligencje!"cz.3

 Dedykowane mojej jedynej komentującej : Ituka-san ! Arigatou ! Jeden komentarz, a cieszy :).! Sate..Hajime! (z j.jap.- Czas zacząć!).
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-Jesteś pewna, że chcesz tak zrobić? - Spytał lekko zaniepokojony Kakashi. Odbiłam się biegiem od kolejnego drzewa.
-Wiem, że to bardzo ryzykowne, ale cóż. Tak wybrałam. Będzie dobrze.- Zapewniłam.
-Niech będzie. I tak ci ufam.
-Dzięki.- Ulżyło mi, gdy Hatake wyraził zgodę na mój plan. Co prawda jest szalony, ale do odważnych świat należy. Prawda ? Oby się udało. Moje prośby składane do nieznanej mi nieistniejącej postaci w moim umyśle, przerwał świst lecącego kunai w moim kierunku, który na szczęście wbił się w drzewo tuż za mną. Całą siódemką jak jeden mąż zatrzymaliśmy się gwałtownie i zaczęliśmy odpierać nadlatującą na nas falę shurikenów wydobywających się zza krzaków po naszej lewej stronie.
-Sai, Sasuke, Naruto! Chrońcie informatora! Sakura idziesz ze mną! - Wydałam rozkaz. Jeśli mój plan miał się powieść, musiałam użyć swojej rangi, by mnie posłuchali.
-Kakashi. Zajmij się resztą.- Spojrzałam porozumiewawczo wraz z Hatake.
Podbiegłam wraz z Haruno na prawą stronę od atakujących nas. Są! Teraz trzeba tylko wdrążyć w życie ten szalony plan.
Ruszyłyśmy na, aż 5 naszych przeciwników. Sakura po pierwszych 15 minutach została ogłuszona.
Z nikąd pojawił się koło mnie informator. Natychmiast został pojmany, a mnie związali i "ogłuszyli", bo tak im się wydawało. Musiałam w końcy zapamiętać drogę powrotną po ilości kroków.
Zdjęli mi opaskę z oczu. Byłam przywiązana do zwykłego, drewnianego krzesła. Siedziałam na korytarzu pomiędzy celami. W jednej z nich tuż na mną zauważyłam informatora. Głupcy nie wiedzą, że ułatwiają mi zadanie chcąc przesłuchać mnie na oczach przytrzymywanych w tych lochach. Nagle dostałam mocnego, siarczystego, lewego policzka. Auć.
-Pobudka, słońce. - Powiedział gorzko jeden z dwóch goryli, a trzeci na przodzie stał z uśmiechem na ustach. Spojrzałam na niego kpiąco i wyzywająco. Kolejny policzek.
-Karui, prawda ? - Spytał retorycznie jeden z dwóch bezmózgich ochroniarzy tego cwela.
-Jedyna i niezastąpiona.- Odrzekłam z dumą jak i kpiną kierowaną w ich kierunku. Ten patałach
pośrodku, który jest chroniony zaśmiał się. Jego śmiech był dziwny. Niby sarkastyczny, ale zarazem naprawdę był rozbawiony.
-O tym mój szef wie bardzo dobrze.- Stwierdził.
Aaaa... czyli jego szefunio załatwił mu obstawę, a te wszystkie krasnale ogrodowe marki XXL to organizacja, z którą zapewne mam na pieńsku.
-Jestem, że tak powiem prawą ręką mojego pana. Od niedawna. - Powiedział zdumą i spojrzał mi prosto w oczy z wyższością. Jejku... ta sytuacja jest dla mnie jak czysta rozrywka. Uśmiechnęłam się kpiąco.
-Ohhh. No to gratulacje. Powiedz piesku. Pod jaki adres wysłać kartkę z podziękowaniami twojemu panu i władcy?- Ach. Sarkazm - moje drugie imię. Kolejny policzek plus bonusowo uderzenie w brzuch.
-Ty gówniaro! Nie waż się tak pyskować i wyrażać na temat Sergiej-sama! Nie wiem co oni w tobie widzą. Tak łatwo dałaś się złapać..
-...A ty wyprowadzić z równowagi.- Przerwałam mu ten jego marny monolog. Mimo wszystko gada jak najęty wszystkie potrzebne mi informacje jak katarynka. Amatorka wśród przestępców zaczyna mni niepokoić. I jak tu się zmierzyć intelektualnie z kimś na swoim poziomie? Sami idioci. No po prostu sami idioci. Agrr . Tym razem mocny wykop w brzuch i automatycznie wraz z krzesłem wywróciłam się do tyłu. Szybko przewróciłam się na prawy bok i splunęłam krwią. Eghh. Ohydny metaliczny posmak.Analiza informacji:
Jakaś nieźle obeznana organizacja z niejakim Sergiej'em na czele - potrzebuje informacji od Heteko, dlatego go porwali i mnie. Prawdopodobnie chcą mnie w swoich szeregach lub zemsty. Trzeba to sprawdzić. Jeden z ochroniarzy jednym ruchem ręki postawił mnie prosto wraz z krzesłem.
-Ehh... To po jaką cholerę ja wam ?- Spytałam bez ogródek. Do takich trzeba mieć podejście. Pieprzeni lizusy. Nie cierpię takich. Kozaki tylko jak maja cie w szachu. Idiota myśli, że ze mną też tak jest.
-Hahahahahahaah- Zaśmiał mi się prosto w twarz .-Ty nic nie wiesz? No okey. Powiem ci.
-Łaskawca się znalazł. - Kolejny policzek.
-Milcz kiedy ja mówię.
- Nie przypominam sobie byśmy ustalali monolog. - Kolejne uderzenie. Wyplułam czerwoną ciecz na podłogę.
-Więc... ci którzy są jako nukenini poszukiwani od lat i mają dobrą pozycję, wiedzą o tobie i się tobą, a raczej twoimi umiejętnościami interesują. Młody wiek, duże osiągi - doskonały morderca. Zapewne wiesz o czym mówię. Jako tajny chuunin wiesz, że wśród organizacji przestępczych w zmorzyły się kłótnie. Nie bez powodu. Dużo ludzi wysyła swoich szpiegów, by zdobyć o tobie wiadomości. Szpiegów przybywało z różnymi zleceniodawcami i rozpoczęła się walka o informacje na twój temat. I oto tak narodziły się spory. Najlepsze jest to, że jesteś chodzącą zagadką. Nikt nic nie słyszał, nikt nic nie wiedział... o twojej przeszłości. Jakbyś wcześniej w ogóle nie istniała.- Uśmiechnął się zwycięsko. Z każdym jego przeklętym słowem, wypływającym z jego krzywej paszczy, moje brwi niebezpiecznie się ściągały. Jak to możliwe, że mimo tego wszystkiego, aż tak dużo wiedzą? Starczy. Wiem już dość dużo. Tą rozrywkę trzeba zakończyć. Prawdziwa zabawa dopiero się zaczyna. Dla jasności ich głupoty zaśmiałam się głośno i ironicznie im prosto w twarz. Z iskierkami determinacji w oczach patrzyłam na ich zdezorientowane miny. Podskoczyłam i z hukiem upadłam na ziemię tym samym łamiąc krzesło. Dzięki kunai szybko przecięłam liny oraz paroma ruchami skręciłam kark ochroniarzom. Z lekko przyspieszonym oddechem podeszłam wolnym krokiem ,trzymając go w napięciu, do tej szumowiny, która wspiera Sergieja. Ten jak słup soli patrzył się na mnie ze strachem. Tak, to był strach . Jedyny, nieznający granic. Niech wie. Niech oni wszyscy wiedzą co to znaczy zadzierać ze mną. W mgnieniu oka pojawiłam się za min. Opadł na kolana tyłem do mnie. Żałosne. Skoro to jest prawa ręka przywódcy organizacji to jaki jest sam ich lider? Pewnie kolejny lamer niewiedzący ile to jest 2+2*2. Przyłożyłam mu kunai do tętnicy szyjnej. Jedno cięcie i wykrwawi się w cierpieniach przez najbliższe dwie minuty.
-W zaświatach za niedługo dojdzie do ciebie Sergiej. Pozdrów ode mnie swego pana, piesku. - Jeden ruch nadgarstkiem - kolejny trup na sumieniu. Na pewno? Czy ja w ogóle mam coś takiego jak sumienie? Jeśli tak, to na pewno nie będzie mi szkoda tego typa. Ze swojej kabury wyjęłam ściereczkę i wytarłam w nią krew z kunai. On nawet nie jest godny by wytrzeć moją broń o jego ubranie. Odpięłam od jego kurtki pęk kluczy do cel, podgwizdując pod nosem, ruszyłam w stronę pomieszczenia, w którym był przytrzymywany Heteko.*
_________________________________________________________________________________
 *Heteko - Imię infromatora. Przedstawił się w poprzednim rozdziale.
GEMEN !x1000000000000000000000000000000000000!
Bardzo przepraszam za moją tak długą nieobecność! Postaram się jak najszybciej napisać kolejną notkę, którą mam już zapisaną w zeszycie.mGomenesai !!! Zwłaszcza drogiej Ituce-san, której niestety ostatnio nie mogłam skomentować notki :C Miałam ostatnio niezłe problemy w domu. Tyle się działo... Nie podołałam jeszcze, by do tego wszystkiego dodać nn na bloga. Ostatnio bardzo go zaniedbałam, ale już powraca do starej formy, a nawet lepszej!Obiecałam sobie, że żadnego bloga, którego stworzę nie zawieszę, ani nie zakończę bez Epilogu! Sądzę , że nawet ( w miarę możliwości ) już jutro dodam nową część opowiadania. Mam nadzieję , że ta nota wam się podobała i zagaiłam w was ciekawość. Ohhh oby ! Bo zaczynam wątpić w swoją twórczość literacką :C Proszę o wsparcie w komentarzach ! Pisać czy się podobało czy nie, polecać i co jeszcze tylko chcenie moim drodzy czytelnicy. o ile jeszcze istniejecie :c
Jak zwykle : Pozdrawiam...Karui-chan !