Layout by Raion

The Fray

czwartek, 29 sierpnia 2013

4.Nowy świat .: Skarga Karui! : " Zaniżacie moją inetligencje ! " cz.2

Dostałam informację od Kakashiego, że pod główną brama mamy być o szóstej rano. W tej chwili jest czwarta i wyczerpana wracam do swojego lokum z mojego treningu polegającego na zwykłym biegu by się pobudzić. Wzięłam długą kąpiel, zjadłam śniadanie i spakowałam się na podróż. Cały czas rozmyślałam nad tą misją. Jestem przekonana, że o czymś nie wiem i coś jest nie tak. Mam pewne przypuszczenia i wnioski, ale żeby tak było to jest naprawdę mała szansa... a może jednak ? Muszę mieć więcej dowodów. W zamyśleniu spojrzałam na zegarek, który pokazywał równo godzinę szóstą rano. Kuso ! Spóźnię się. Zaczęłam przebierać nogami najszybciej jak się da w kierunku naszego miejsca spotkania. Z poślizgiem zatrzymałam się przy budce dobrze znanych mi wartowników.
- Witajcie Kotetsu, Izumo. Wybiegłam z mieszkania równo o szóstej jaki czas ??-  Zapytałam z lekkim uśmiechem na ustach.
- Cześć Karui ! Minuta piętnaście ! Nawy rekord. - Krzyknął podekscytowany Kotetsu.
- Mamy złą wiadomość.-  Powiedział smętnie Izumo, zupełnie zmieniając temat.
- Co się stało ? - Spytałam chłodno mimo, że w środku rządziła mną obawa przed nieznanym.
- Kakashi, on...on 
- No co "on" - Warknęłam zła.
- Się nie spóźnił ! - Krzyknęli rozbawieni strażnicy. Zaśmiałam się lekko. Zaprzeczyć nie mogę aktorami to są niezłymi.:
- A tak na serio ?  - Spytałam ciekawa.
- Tak na serio, to będziecie mieli towarzysza w waszym wieku z pod ziemi. - Powiedział niepewnie Kotetsu, bojąc się mojej reakcji. Słusznie. Kuso ! Po co nam on. Metody Danzou zaczynają grać mi na nerwach.
- Korzeń... kolejny pies Danzou, co? - Spytałam retorycznie. Podczas wypowiedzi wcale nie ukrywałam swojej złości.
- No. Powodzenia!
- Dzięki. Przyda się ! - Powiedziałam na doczepne.
Podeszłam do drużyny siódmej, która jak widzę jest wręcz zdegustowana moim spóźnieniem jak i brakiem z mojej strony zainteresowania. Obok stał jakiś chłopak o śnieżno białej karnacji czarnych niczym węgiel włosach i pustych ciemnych oczach.
Nie ukrywałam swojego niezadowolenia patrząc obojętnie w jego oczy. Podszedł do mnie, wyciągnął dłoń i powiedział :
- Jestem Sai - Już go nie lubię. Już mi gra na nerwach. Kuso ! Mam ochotę go udusić przez ten jego sztuczny uśmiech.
- Karui - Powiedziałam chłodno i nie uścisnęłam mu dłoni. Skinęłam z Kakashim głową na znak, że się rozumiemy i natychmiast rozpoczęliśmy skoki po drzewach. Ja z Hatake z przodu, genini po środku, a ten pseudo Uchiha (przez wygląd), który jest posłuszny swemu panu i władcy czyli kretynowi, który mi gra na nerwach - Danzou, z tyłu.
Podczas biegu rozmyślałam nad planem działania w razie napadu. Ponoć naszego informatora mamy spotkać po drodze. Wyostrzyłam swoje wszystkie zmysły i zrozumiałam. Znów szpieguje mnie ANBU konohy .:
- Właśnie ich wyczułaś, co ? - Spytał retorycznie Srebrno-włosy.
- Hah, tak . Czy ty... wiesz może coś o trzecim dnie tej misji ? - Zapytałam wprost zamiast owijać w bawełnę.
Spojrzał na mnie z szokiem, ale zarazem dumą co mnie zdziwiło. Między nami jest takie porozumienie, on czuje, że ja wiem coś, ale nie mogę tego poskładać. On rozumie, że zaczynam dopiero dostrzegać ta cienką nić, która łączy wszystkie fakty ...domysły ...spostrzeżenia. Teraz jest kolejna nić, kolejna z papilarnych.
- Tak, ale nie zdradzę ci jego. Nawet najsilniejsi shinobi w naszej wiosce, muszą zbadać każde tajne dno. -Mówił to patrząc przed siebie, ale mówił to z tajemniczością ...jakby chciał mi coś ważnego przekazać. Zdecydowanie chce mi coś powiedzieć, ale nie może.
- Masz jakiś plan ? - Zapytał .
- Jakiś na pewno. - Zaśmiał się lekko na moją odpowiedź .
- Ostatnio też tak mówiłaś  .-Nie mogłam powstrzymać śmiechu, który wydobył się z mojego gardła na nasze wspomnienia z ostatniej misji.
- Uprzedzam! ... nie będzie mniej ryzykownie. - Uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Tylko proszę cie przeżyj  i uważaj na swoją drużynę.
- Okej, ale im trochę adrenaliny nie zaszkodzi.
Tak mijał nam czas na miłych pogaduszkach, aż do nocy.
W tej chwili wszyscy siedzieliśmy wokół ogniska. Nagle poczułam czakrę po swojej lewej stronie, a Hatake po prawej, bo siedział na przeciwko mnie. Oboje poruszyliśmy się nie spokojnie. Szybkim ruchem wyciągnęłam kunai i rzuciłam w nim perfekcyjnie w środek drzewa, za którym ukrywał się prawdopodobnie wróg lub informator
- Wyłaź. Ukrywanie się nie ma sensu. - Powiedziałam chłodno.
- Spokojnie to tylko ja . - Nagle wyszedł z ukrycia pewien wysoki facet o brązowych oczach i bujnej blond czuprynie.
- Ty ?..Czyli kto ? ~ "To tylko ja" ? serio? Każdy może tak powiedzieć.
- Ja, czyli wasz informator. Proszę tu są wszystkie moje dokumenty i dowody tożsamości. - Podał mi zwój, szczerząc się jak głupi do sera. Tak dziwnie cały czas się mi przyglądał. Czwórka moich towarzyszy i Kakashi przyglądali się nam z zaciekawieniem. Spojrzałam w dokumenty. Faktycznie wszystko się zgadza. Wzrost, wygląd, dane, no i zaświadczenia. Zwróciłam się w stronę Hatake i rzuciłam mu zwój. Odwróciłam się do Informatora:
- Jestem ...- Zaczęłam ,ale nie pozwolił mi skończyć.
- ..Karui . Nie znasz swojego pochodzenia, jesteś wysoko położonym chuuninem, znana z nietypowych i sprytnych sposobach wypełniania misji. Każda misja nie zależnie od rangi wykonana pomyślnie. Nie rzucająca się w oczy, sprytna, profesjonalna i przede wszystkim tak zwanie " cicha ". Wzbudzająca coraz większe zainteresowanie i podziw w śród nukeninów. Mylę się ? - Zapytał retorycznie. Dalej stałam niewzruszona, patrząc na niego obojętnie. Jest informatorem, więc jest to normalne, że może wiedzieć, ale czemu zbierał informacje o mnie ?
- Zgadza się. Wręcz bezbłędnie. Tylko po co zbierałeś o mnie informacje i to latami?. No jest to nie łatwe zadanie?. Przypomnij jak się nazywasz?- Zapytałam zaciekawiona.
- Nazywam się... Heteko. No tak zapomniałem. Do tego zawsze bezpośrednia. Nie bez powodu Konoha mnie ceni jako dobrego informatora. A ty się stałaś takim moim hobby. A w świecie terrorystów, jesteś dość znana przez co sprowadzasz na siebie kłopoty * spojrzał  na Sakurę, Naruto, Sasuke i Sai'a *,ale o tym później. Ze względu na to, informacje o tobie są bardzo cenne i łapczywie rozchwytywane.
Bardzo miło mi cię poznać.- Mówił to z takim zafascynowaniem, a zarazem z ostrożnością, że zdołał mnie zaciekawić mnie, jaką mam reputacje wśród ściganych.
- Być może kiedyś ze wzajemnością. - Powiedziałam dobitnie. Spojrzałam na księżyc. Dobrze wiedziałam, że dziś nie zasnę. W końcu jutro są moje trzynaste urodziny, więc dzisiejszej nocy jest rocznica ich śmierci. Ich czyli Sanbeni, mojej rodziny zastępczej. Po pewnym czasie przy ognisku siedzieliśmy tylko we trójkę. Ja, Kakashi oraz informator. Wcześniej ustaliliśmy, że ja przejmuję wartę na całą noc, mimo sprzeciwów Naruto. Uratował mnie Kakashi mówiąc, że ta warta i tak pójdzie mi na rękę i się tym nie przejmować. Bogowie jak dobrze jest mieć przy sobie takiego Kakashiego. Po chwili głos zabrał jounin:
- Dręczą cie wyrzuty sumienia ? - Zapytał, patrząc na dzielące nas ognisko. Dość długo wahałam się nad odpowiedzią. Nie wiedziałam jak odpowiednio określić to uczucie.
- Podświadomie wiem, że to nie moja wina, ale i tak poczucie winy doskwiera. - Zapadła cisza. Nie była on krępująca, irytująca czy też natrętna. Była kojąca była czasem na poukładanie sobie wszystkiego. Nie trwałą ona zbyt długo.
-Wiesz... W życiu często robimy coś na co i tak nie mamy wpływu. Co byś nie zrobiła, powiedziała i tak by się to stało. Widocznie tak musiało być. W dzisiejszym świecie wielu shinobi walczy z losem, który dźwigają. Ja i ty niestety wiemy to, aż za dobrze. My mieliśmy , mamy i będziemy mieć wyjątkowego pecha, za którego dam tysiąc jenów, że nikt nie będzie miał podobnego.* zaśmiał się * Sumienie przypomina nam, nawet najsilniejszym ninja będących w ANBU konohy, iż mimo wszystko wciąż jesteśmy ludźmi i musimy pamiętać o śmierci, która jest pewna. Trzeba iść na przód, bo po latach nie zauważysz kiedy ci życie przed nosem uciekło. - Zakończył swój monolog Hatake. Zawsze wiedział co powiedzieć.
- Zawsze się tak pocieszasz czy cie wena naszła ? - Powiedziałam i cała nasza trójka się zaśmiała.
Po jakimś czasie jounin i brązowooki zasnęli, a ja trzymałam piecze nad ogniskiem przez całą spokojną noc.








czwartek, 1 sierpnia 2013

4.Nowy świat .: Skarga Karui !:,, Zaniżacie moją inteligencje !" cz.1

Moja monotonność... Jest w niej coś złego ?
Misja, trening, misja, trening, misja, trening.
Kakashi powtarza, że przy takim trybie "życia", w ogóle nie żyjesz. Mówi , że po latach się zapytam: "Co takiego robiłam przez te lata ?" No właśnie nic. Czy Hatake ma racje? Bardzo prawdopodobne. Mówił, że jak był w moim wieku też taki był, ale przewrotny los robi swoje i zmienia ludzi. Wiem, że miał na myśli wielką wojnę shinobi i stratę przyjaciół. Ma racje, że ludzie się zmieniają... nie wszyscy, ale jednak. Już rok przebywam w Konoha i za dwa dni mam 13 urodziny. Nikomu nie mówię o tym, bo po co? Najlepsza, rzecz jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła to Itachi i "powrót " do wioski ...dlaczego? Wszystko streszcza jedno imię .: Naruto. On mnie trochę zmienił. Mówi non stop , że jestem podobna z zachowania do Sasuke i postawił sobie za cel, Jak on to powiedział ...? " ocieplenie twojego charakteru ". Nie powiem. Krok po kroku mu się udaje. Z mojego dziwnego transu myślowego wyrwało mnie energiczne pukanie do drzwi. W trybie niemal natychmiastowym zerwałam się z łóżka i z rozmachem otworzyłam 'wrota' wejściowe do mojego mieszkania. Przed sobą zobaczyłam dużą, rażącą, blond czuprynę, wąsiki i wielki uśmiech na twarzy.
- O co chodzi Naruto ? - Niemal złowrogo powiedziałam, ponieważ dobrze wiedział, że odpoczywam co raczej rzadko robię. Zauważyłam obok niego uśmiechającą się różowo-włosą.
- Karui ! Rozchmurz się ! Mamy poważną misje - dettebayo ! - Wykrzyczał Uzumaki.
- Doprawdy Naruto, ta informacja mnie naprawdę poruszyła. - Powiedziałam z sarkazmem.
Usłyszałam kroki dwóch osób i po chwili pod moimi drzwiami stali również Kakashi i Uchiha.
- Yo!  - Przywitał się miło Hatake, a Sasuke skinął głową w geście " cześć ".
- Tsaaa. Cześć. - Powiedziałam od nie chcenia.
- Karui. Mamy misje. Musisz udać się do Tsunade. - Powiedział tajemniczo Kakashi.
- Po co ? - Spytałam.
- Szczegóły misji. - Odpowiedział pewny siebie Kopiujący ninja. Od już jakiś 8 miesięcy tak jest. Działam jako tajny chuunin. Z srebrnowłosym skinęliśmy głowami w geście porozumienia, że wiem o co chodzi. Zapewne dla drużyny 7 będzie to wysokiej rangi misja, która jest przykrywką dla mojej. Standard. Rozmyślenia przerwał mi głos najmłodszego ze swego wybitego klanu.
- Dlaczego ty zawsze musisz iść po szczegóły do Hokage? Kakashi może ci je zdradzić. Wasza konwersacja o misjach niemal zawsze wygląda podobnie co dziś. O co tu tak naprawdę chodzi?- O dziwo Uchiha wykazał jak dla mnie niebezpieczne zainteresowanie. Jeżeli poskleja fakty może być po ptokach.
-Niech twoją głowę ta informacja nie zaprząta. Luz. Po prostu Tsunade często ma jeszcze do mnie sprawę. Jak to, że Kakashi ma wam powiedzieć o nadchodzącym egzaminie na chuunina, w którym mam pomóc.- Kakashi spojrzał na mnie z uśmiechem będąc świadomym, że chcę w końcu powiedzieć prawdę, do której mnie przekonywał.
- Zaraz chwila... Jak to masz pomagać w nim, a nie przypadkiem w nim uczestniczyć?. Uczestnicy nie mają prawa w ten sposób ingerować w egzamin. - Stwierdził słusznie Sasuke . Spojrzałam odważnie w jego czarne jak smoła oczy i nie odrywając od niego wzroku z tryumfem powiedziałam:
- Nie będę uczestnikiem egzaminu na chuunina skoro posiadam już tą rangę. - Na twarzy całej trójki pojawił się szok, a na Uchihy po chwili grymas niezadowolenia.
- Przepraszam, że was okłamałam. Range mam odkąd się poznaliśmy. To musiało zostać w tajemnicy.Nie chciałam żebyście się czuli nie komfortowo i na przymus mnie słuchali tylko dlatego, bo jestem starsza rangą.
- Karui! Gratuluje! Ja się ciesze z twojego sukcesu jak i Sakura-chaaan. -Powiedział radośnie jinjuuriki,  a Sakura przytaknęła.
-No to ja będę spadać do Tsunade.  Narka. - Powiedziałam i z ulgą pobiegłam w kierunku najważniejszego budynku w wiosce. Dobrze, że ich myśli skierowałam na egzamin na chuunina
* W biurze Hokage *
Stojąc przed Tsunade, analizowałam dokładnie każdy ruch trójki ANBU w kapitańskich płaszczach, którzy właśnie jak dla mnie prowadzili trochę nie zrozumiałą konwersacje z Hokage.
- Hokage-sama zgadzasz się na naszą wspólną propozycje?- Zapytał prawdopodobnie lider tajnych oddziałów.
- Tak, wszystko już przygotowane i już mam dla NIEJ to zadanie. A teraz rozejść się! - Odpowiedziała bez zbędnej zadumy przywódczyni Ukrytego Liścia.
-Hai !.- I cała trójka rozpłynęła się w powietrzu.
Mam dziwne przeczucie, że chodzi tu o mnie. Dwójka pozostałych shinobi, których się nie odzywało, również obserwowało moje ruchy, a zwłaszcza mimikę twarzy. Czyli nic szczególnego nie ujrzeli, to wiem na pewno. Ostatnio mnie często obserwują, a zwłaszcza pod czas treningów. Czyżby coś podejrzewali ? Nie. Na 100 %, nie. Co to może być? Muszę to rozwikłać.
- Witaj Tsunade!. - Powiedziałam bez skrupułów. A ślimacza księżniczka od razu przeszła do rzeczy.
- Witaj Karui. Tym razem kod C. Misja, która jest przykrywką ma rangę B i polega na eskortowaniu naszego tak naprawdę informatora, który dla trójki z drużyny 7 jest tylko zwykłym dalekim krewnym lorda feudalnego, do którego właśnie Reitsumi (informator) ma się udać. Meta podróży jest w wiosce wodospadu. Natomiast twoja prawdziwa misja. Ma być chronienie zarówno trójki jak i informatora, ponieważ z pewnych źródeł wiemy, iż jest przygotowany na niego zamach. Nie wiemy kto go szykuje. I ta działka już należy do ciebie.- Tak właśnie zakończyła swoją wypowiedź równocześnie wyczekując mojej reakcji. Pozostałam niewzruszona, nie dając jej satysfakcji.
* Perspektywa Tsunade *
Czasem przez jej zimny wzrok i obojętną postawę dostaję dreszczy.Dodatkowo po mistrzowsku ukrywanie swoich uczuć i spokój oraz profesjonalizm podczas misji. Charakterek godny rodu Uchiha. Czasem mam śmiałość o takie pochodzenie ją podejrzewać. Oby nie była na tyle inteligentna jak mówi Kakashi, żeby przetworzyć wszystkie zebrane informacji i 'odkopać' prawdziwy cel tej misji nieznany nawet jej. Oby dała radę. Wierze w jej nowo odkryte zdolności.
Po chwili powiedziała, że rozumie i wyszła z mojego gabinetu. Po tej misji wreszcie się przekonam... czemu ty Kakashi ją tak lubisz.
* Perspektywa Karui*
Pamiętam naszą  jedną spośród wielu tajnych misji  z przed 3 miesięcy.
* RETROSPEKCJA* 
 Wracaliśmy do Konohy wycieńczeni... Ja, Hatake  i trzech ANBU. Wszyscy są poobijani, Kakashi  złamany nos, jeden z tajnych jednostek ma złamaną rękę, drugi lekko poharataną twarz, a trzeci skręcony nadgarstek. Ja natomiast posiadam wsparcie w Kakashi'm. Złapał moją rękę przerzucił bokiem przez ramiona i pomógł iść, ponieważ mam naderwany mięsień u nogi i zawroty głowy przez użycie Shinimaro. Pod bramą główną przywitali nas Kotetsu i Izumo :
-Bogowieee... znowu nie mogliście sobie odpuścić ? - Jękną zaspany Izumo .
No tak znowu ruszyliśmy na misje rangi B, która skoczyła do A+ i rozumiejąc powagę sytuacji postanowiliśmy dotrwać do końca, zamiast wracać jak kazała Tsunade. Pamiętam naszą poprzednią karę za taki "wyskok". Na same wspomnienie lekko się uśmiechnęłam. W szpitalu jesteśmy już tak zwanymi stałymi klientami.
- Hokage-sama jest wściekła za to, że nawet raportu ani znaku życia nie dawaliście. Ale i tak podziwiam. - Powiedział Kotetsu. Nam wszystkim miny zrzedły. Kolejna kara dla naszej piątki.
-Powodzenia!!- Krzyknął już pobudzony Izumo.
-Przyda się. Arigatou. - Powiedział na odchodne Kakashi.
*Koniec RETROSPEKCJI *